OSOBY STARSZE ZBYTECZNY BALAST

ZOFIA MOGILNICKA
Gazeta Brzeska
Osoby starsze zbyteczny balast
Podnosiłam już na łamach lokalnej prasy problem ludzi w wieku senioralnym. Pomimo to, niewiele się zmieniło. Dalej uważa się, że ludzie ci zrobili swoje i powinni cichutko usunąć się na margines życia i nie przeszkadzać młodym w dążeniu do kariery.
Nie mówię o zajmowaniu stanowisk pracy przez seniorów, bo mam świadomość, że w dobie tak znacznego bezrobocia, nie można sobie na to pozwolić. Pierwsza odeszłam na emeryturę w wieku lat 54 by młodzi mogli zajmować nasze miejsca. Nie przestałam nadal być aktywna, bo moja konstrukcja psychofizyczna zmusza mnie do ciągłego działania. Tylko wtedy nie chodzę do lekarza, nie wydaję pieniędzy na leki, bo ruch, potrzeba działania sprawia, że nie choruję. Uważam, że ludzie w wieku emerytalnym powinni realizować swoje pasje, zajmować się tym, co najbardziej kochają. Wykonywanie ulubionej pracy, po pierwsze znacznie mniej męczy, po wtóre daje ogrom satysfakcji, a często przy okazji, pożytek społeczny.
Od niedawna jestem słuchaczem Uniwersytetu Trzeciego Wieku utworzonego przy Wyższej Szkole Humanistyczne Ekonomicznej w Brzegu, której dziekanem jest cudowna kobieta dr Walentyna Wnuk. Widzę jej zabiegi i troskę o rozwój Uniwersytetu, by pomóc ludziom, tym wcześniej urodzonym, wskazać drogę jak dalej żyć by być przydatnym rodzinie, społeczeństwu… Dziadkowie to dobry wynalazek. Wiedzą o tym dzieci i wnukowie, bowiem przyszło nam żyć w rodzącym się kapitalizmie, kiedy bezrobocie daje możliwość manipulowania ludźmi i zatrudniania ich na głodowych stawkach, bo jest argument: jak nie ty przyjdą inni, będą pracować i nic nie powiedzą. Jest to naganne, ale powszechnie praktykowane.
Często ludzie z dyplomami wyższych uczelni nie pracują w wyuczonym zawodzie, otrzymując wynagrodzenie według najniższej płacy krajowej. I wtedy pomoc rodziców, dziadków na emeryturze jest bardzo potrzebna, często konieczna by młode rodziny mogły żyć i kształcić dzieci. Przyglądam się kolegom, słuchaczom Uniwersytetu Trzeciego Wieku i widzę, że gromadzi się tu elita inteligencji Brzegu, posiadająca ogromny bagaż doświadczeń, z którego młode pokolenie mogłoby skorzystać. Ale młodzi są zapatrzeni w siebie, w swoje możliwości i nie bardzo chcą oglądać się wstecz, bo rzeczywiście „trzeba j. żywymi naprzód iść po życie sięgać nowe” jak mawiał wieszcz Adam.
Po wtóre widzę ogromny bagaż emocji, które ci ludzie muszą rozładować w konkretnym działaniu. I tu także nikt nie wychodzi im naprzeciw z propozycjami. Niech siedzą już sobie spokojnie i nie utrudniają życia młodym. Z jednego tylko młodość nie zdaje sobie sprawy, że szybko przemija i z bohatera, do którego należy świat bardzo szybko czyni seniora, który nagle przestaje się liczyć.
Chcę uzmysłowić młodym gniewnym, że to starsze pokolenie to ludzie ogromnie ambitni, wrażliwi na każdy przejaw chamstwa, ludzie o bardzo czułych sercach i łatwo ich zranić. Wtedy wolę rzeczywiście usunąć się w cień, by nie być zawalidrogą i dzieje się to najgorsze, brak wiary we własne siły, niemoc, depresja, frustracja, przedwczesne starzenie się, zamykanie się w sobie i schodzenie na margines życia. Pragnę przekonać kolegów czym dla nas seniorów może być Uniwersytet Trzeciego Wieku, o który tak zaciekle walczy dr W. Wnuk. Korzystajmy z jej doświadczeń. Jest potrzeba działania na rzecz ludzi w wieku emerytalnym, bo Uniwersytet Wrocławski Trzeciego Wieku, który prowadzi, mało, że sprawdził się, ale rozwija się i ma znaczne osiągnięcia. Dopóki jest taki człowiek na terenie miasta winno ono być z niego dumne i udzielać daleko idącej pomocy by ta działalność rozwijała się i kwitła. Proszę przyjść raz na spotkanie Uniwersytetu i zobaczyć jakie jest zainteresowanie seniorów tą formą działalności i jak chętnie przychodzą i aktywnie uczestniczą w zajęciach.
W Polsce nie ma szkół przygotowujących ludzi do łagodnego przechodzenia na emeryturę. W krajach Europy zachodniej są i uważam, że są potrzebne. Stąd potem frustracja i te wszelkie negatywne zjawiska o których pisałam wyżej. Uniwersytet Trzeciego Wieku pragnie wypełnić tę lukę. Niech wreszcie dotrze do młodych ten prosty fakt, że dziadkowie to też ludzie z takimi samymi potrzebami emocjonalnymi. Działanie sprawi, że rodziny seniorów będą miały mniej problemów z opieka nad osobą starszą, rzadziej będą widywały ją w domu, bo pasja działania to tak konieczne kontakty międzyludzkie. Człowiek jest istotą stadną, potrzebującą żyć w grupie i czerpać radość z kontaktów z drugim człowiekiem.
Jeżeli sami seniorzy nie zaczną walczyć o swoje prawa, o godne miejsce w społeczeństwie, młodzi im w tym specjalnie nie pomogą, bo nie są tym szczególnie zainteresowani.

Dodaj komentarz